Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Remoo z miasta Tczew. Od maja 2014 przejechałem 62972.71 kilometrów w tym 3810.86 w terenie. Wcześniej nie prowadziłem statystyk. Jeżdżę z prędkością średnią 23.89 km/h, czasem szybciej, czasem wolniej.
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Drużyna






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

A - 100km i więcej

Dystans całkowity:12346.44 km (w terenie 120.03 km; 0.97%)
Czas w ruchu:460:01
Średnia prędkość:26.62 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:54378 m
Maks. tętno maksymalne:192 (106 %)
Maks. tętno średnie:185 (102 %)
Suma kalorii:347849 kcal
Liczba aktywności:109
Średnio na aktywność:113.27 km i 4h 15m
Więcej statystyk
  • DST 187.90km
  • Czas 07:02
  • VAVG 26.72km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 173 ( 96%)
  • HRavg 144 ( 80%)
  • Kalorie 5133kcal
  • Podjazdy 1341m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy rekord odległości

Sobota, 18 sierpnia 2018 · dodano: 23.08.2018 | Komentarze 0


Nadszedł już czas, żeby pokręcić coś po Kaszubach. Oczywiście najpierw trzeba tam dojechać, więc przy okazji można spróbować przeskoczyć dotychczasowy osobisty najdłuższy dystas pokonany jednorazowo rowerem.
Akurat dzisiaj czasu w bród. Nigdzie mi się nie spieszy. Dopiero na popołudnie mam coś zaplanowane ale do tego czasu powinienem być z powrotem.
Przed startem standardowo zjadłem kanapkę i popiłem kawą. Jeszcze jakiś buła na drogę do plecaka, zatankowanie dwóch bidonów i można ruszać. Batoników nie zabrałem bo ostatnio mają jakąś dziwną tendencję do roztapiania się w plecaku. Lepiej kupić po drodze w miarę potrzeby.

Wyjazd nastąpił około 6:30. Wbrew moim obawom pogoda nie wyglądała najgorzej. Rano troszeczkę chłodno - około 14 stopni - co spowodowało że postanowiłem narzucić na siebie bluzę z długim rękawem. Pierwszy raz od dawna. To dla mnie znak że lato powoli się kończy i już niedługo ubieranie się "na cebulkę" będzie na porządku dziennym.
Zanim wyjechałem z Tczewa zawitałem jeszcze do bankomatu, bo znając życie, do kaszubskich lokalnych sklepików cywilizacja jeszcze nie dotarła i może być problem z płatnością kartą. Gotówka to gotówka - nie potrzebuje terminala i nie odmawia połączenia z bankiem.
Bluza okazała się dobrym wyborem, bo po opuszczeniu miasta wśród pól zrobiło się jeszcze chłodniej.

Początkowa droga niejako w standardzie: Tczew, Skarszewy, Nowa Karczma, Kościerzyna. Jeździłem tędy już tyle razy, że znam każdy zakręt i każdą dziurę w asfalcie (oprócz tych nowych które od czasu do czasu się pojawiają).
Już od rana było pochmurno, a za Skarszewami zaczął kropić deszcz. Na szczęście gdzieś na horyzoncie przebłyskiwało błękitne niebo. Lekki wiaterek dawał szansę na to, że chmurzyska zostaną przepędzone.

Z tymi Skarszewami to jest tak, że w tym rejonie istnieje chyba jakaś tajemnicza pogodowa "czarna dziura". Już nieraz zdarzało mi się wyjechać z Tczewa w tamtym kierunku, a po minięciu Skarszew nagle okazywało się że byłem kompletnie nieprzygotowany "ubraniowo" do wycieczki. W Tczewie sucho, tam pada. W Tczewie wiosna, w Skarszewach błoto pośniegowe. U nas spokój a tam wieje. Nie wiem, może coś w tym jest albo to ja po prostu mam jakiegoś pecha kiedy wybieram się w tamtym kierunku.
Tym razem nie nastąpił jakiś wyjątek i kiedy dojechałem do Nowej Karczmy spoza chmur zaczęło przebijać się słońce.

Jak na razie pedałowałem w miarę oszczędnie i bez ciśnienia. W końcu chcę pobić swój rekord odległości a nie szybkości i tak naprawdę nie wiem jak rozłożyć siły. Planuję dystans coś około 200 kilometrów. Mój dotychczasowy rekord to o 50 mniej. Niby niewiele ale mając na względzie teren, który na Kaszubach na pewno nie jest płaski, a już zwłaszcza w okolicach Wieżycy, lepiej się trochę oszczędzać, bo nie chciałbym zakończyć podróży na jakimś dworcu kolejowym czekając na pociąg :)
Z Nowej Karczmy drogą numer 221 pojechałem do Kościerzyny. Na tym odcinku mogłem trochę przyspieszyć. Długie odcinki z górki i niezbyt strome podjazdy dają taką możliwość więc czemu nie skorzystać. Cały czas jednak miałem w głowie że jeszcze sporo kilometrów przede mną i nie można się "spalić" zbyt szybko.



Do centrum Kościerzyny tym razem nie wjeżdżałem. Po wjeździe do miasta szybko przeskoczyłem na krajową 22-kę i popedałowałem na Gdańsk, żeby po kolejnych 14 kilometrach osiągnąć pierwszy cel wycieczki, czyli Szymbark i zjazd w lewo, w kierunku Stężycy. Po drodze słoneczko już całkiem wyjrzało zza chmur i można było zmienić bluzę na koszulkę.



Następne 7 kilometrów moje nogi sobie odpoczywały. 4-6% spadku daje możliwość solidnego rozpędzenia roweru. Droga nie ma ostrych zakrętów i bardzo miło się tam zjeżdża. Niestety w połowie trafili się panowie naprawiający nawierzchnię. Trzeba było zwolnić, ale oznaczało to tylko tyle, że nogi odpoczywały o parę chwil dłużej więc tym lepiej dla nich :)
Tak czy inaczej dojechałem do Gołoubia, gdzie przy dworcu kolejowym urządziłem sobie krótki piknik. Buła zniknęła, podobnie jak reszta napoju chłeptanego porcjami po drodze.




W lokalnym sklepiku zakupiłem batonik i zatankowałem bidony. Czas ruszać dalej.
W Stężycy dylemat: jechać w prawo wzdłuż Jeziora Raduńskiego Górnego, czy pomykać prosto i okrążyć je nadrabiając parę kilometrów? Ostatecznie wybrałem drugą opcję i pojechałem przez Klukową Hutę (prawie cały czas pod górę) i Borucino (gdzie zatrzymałem się na chwilę między jeziorami).



Dalej pomknąłem w Kierunku Brodnicy Górnej. "Pomknąłem" to tak nie do końca gdyż znowu często trzeba się było wspinać mając na uwadze, że na liczniku stuknęło dopiero 100 kilometrów, a do domu daleko.
Za Brodnicą Górną punkt widokowy "Złota Góra" i skręt do Brodnicy Dolnej. Tytaj znowu odpoczynek dla nóg. Z niewielkimi wyjątkami dość ostro z górki aż do Ostrzyc. Później znowu trochę płaskiego, trochę pagórków i trochę z górki aż wreszcie w pobliżu stacji SKM Wieżyca rozpoczął się najtrudniejszy w dniu dzisiejszym podjazd. Najtrudniejszy, bo najbardziej stromy. Dystans niewielki bo to zaledwie niecałe 2,5 kilometra z nachyleniem od 3% do 5%. Drugi podjazd w Szymbarku specjalnie wybrałem na zjazd, gdyż jest dłuższy, a ja z natury jestem leniwy :)
Kiedy dojechałem z powrotem do drogi krajowej nr 20 zdążyłem się dość solidnie zasapać, ale ogólnie dałem radę na małych przełożeniach i z wysoką kadencją. Ścianka w Gliczarowie to może nie jest, ale takiego amatora jak ja zmęczyć potrafi.



Na liczniku stuknęło 120. Doszedłem do wniosku, że czas najwyższy aby pochłonąć jakiś ciepły posiłek. Nie będąc wybrednym zatrzymałem się już po kilometrze w przydrożnym przybytku z wielkim napisem "BAR".
Niestety rozczarowałem się gdyż bardzo miła pani poinformowała mnie że ciepły posiłek owszem (flaczki, zraziki, pulpety tudzież jakiś kurczak) jak najbardziej się znajdzie ale tylko z "gotowca" ogrzewany w mikrofali. No i żadnych dodatków typu ziemniaki lub ryż nie należy się do tego spodziewać.
Z natury nie jestem wybredny i moje podniebienie oraz żołądek przyjmują w zasadzie wszystko co da się zjeść, ale akurat nie miałem ochoty na żarło ze słoika. Zakupiłem więc u pani batonik, kolejną porcję płynów i wielkiego loda "Magnum" którego pożarłem przed wyruszeniem w dalszą drogę.
Dość szybko dotarłem do Egiertowa, gdzie ku mojej radości ujrzałem pizzerię. W środku okazało się że serwują również makarony w różnej postaci. Pizza mogła okazać się dość ciężkim posiłkiem w trakcie dalszego pedałowania, więc zdecydowałem się na tagiatelle ze szpinakiem i gorgonzolą. Do tego nie mogłem odmówić sobie butelczyny piwa bezalkoholowego.
Muszę przyznać że posiłek za który zapłaciłem 19 złociszy (nie licząc piwa) był smaczny i w ilości która zaspokoiła mój głód. Nie wiem jak tam smakuje pizza, ale makaron jak najbardziej polecam.



Teraz znowu dylemat. Jechać prosto na Nową Karczmę, czy okrężną drogą przez wioski do Przywidza. A co mi tam... jak się orać to na całego. Droga przez wiochy była mi znana. Połowa bardzo przyjemna, bo cały czas dość ostro w dół (2-3%). Druga połowa to wspinaczka do samego Przywidza. Poszło jednak sprawnie, aczkolwiek moje nogi zaczęły już odczuwać kaszubskie pagórki i zastanawiałem się czy czasem nie przeliczyłem się nieco. Najprawdopodobniej chwilowy kryzys był spowodowany przerwą na posiłek - nogi ostygły i trzeba je było znowu rozgrzać.

Dalej ruszyłem do Trzepowa, gdzie na stacji paliw uraczyłem się małą kawą i znowu uzupełniłem zapasy płynów, które w tajemniczy sposób zaczęły znikać nieco szybciej. W sumie nic dziwnego bo wysiłek spory i temperatura również wzrosła do 25 kresek.
W Trzepowie skręt w lewo i kolejna wspinaczka przez 8 kilometrów aż do Miłowa.
Dalej poszło z górki i to dosłownie. Kilka kilometrów nogi mogły znowu nic nie robić. Można się tu rozpędzić do 40 km/h praktycznie nic nie robiąc. Trzeba tylko uważać na ubytki w asfalcie które dość licznie pojawiają się na skraju drogi i omijać je zgrywając to w czasie z unikaniem pędzących aut.
W Warczu zonk. Ruch wahadłowy z powodu naprawiania wspomnianych wyżej dziur w jezdni. Stałem na czerwonym chyba z 5 minut jak nie dłużej i zdążyłem przez ten czas opróżnić pół bidonu.

Wreszcie można było ruszyć dalej. Za rondem w Jagatowie kolejny bardzo sympatyczny odcinek z górki aż do Wojanowa. Tutaj odbiłem w prawo i przez Rusocin dotarłem do krajowej 91-ki, którą dotarłem do domu uzupełniając jeszcze po drodze płyny na stacji paliw w Pszczółkach.
W ten sposób ustanowiłem swój nowy osobisty rekord pojedynczej wycieczki - 187,9 km. Żeby dobić do 200 niestety zabrakło mi troszeczkę czasu, a zaplanowanego spotkania przełożyć nie mogłem.
1340 metrów przewyższeń pewnie jutro będę czuł w nogach, ale co tam :)






  • DST 110.13km
  • Czas 03:46
  • VAVG 29.24km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 172 ( 95%)
  • HRavg 148 ( 82%)
  • Kalorie 2874kcal
  • Podjazdy 133m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setka po Żuławach

Sobota, 11 sierpnia 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 0


Troszeczkę się ochłodziło. Temperatura pomiędzy 22 a 25 stopni sprzyja rowerowym eskapadom, więc popełniłem dzisiaj pętlę przez Malbork, Nowy Dwór Gdański, Stegnę i Kiezmark.





  • DST 140.60km
  • Czas 05:06
  • VAVG 27.57km/h
  • VMAX 59.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 170 ( 94%)
  • HRavg 139 ( 77%)
  • Kalorie 3503kcal
  • Podjazdy 819m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tczew / Skarszewy / Kościerzyna / Zblewo / Tczew

Sobota, 4 sierpnia 2018 · dodano: 04.08.2018 | Komentarze 0


Postanowiłem dzisiaj zrealizować to co nie udało się w zeszły weekend. Trasa bardzo podobna, ale tym razem zamknąłem pętlę.
Wyjechałem jak zawsze bardzo wcześnie rano żeby uniknąć upału. Ostatnie 20 km i tak przy temperaturach rzędu 28-30 stopni.





  • DST 111.94km
  • Czas 04:05
  • VAVG 27.41km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 176 ( 97%)
  • HRavg 147 ( 81%)
  • Kalorie 3056kcal
  • Podjazdy 622m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stówka do teścia na kawę

Niedziela, 29 lipca 2018 · dodano: 29.07.2018 | Komentarze 0


Wczoraj zadzwonił teść i zaprosił naszą rodzinkę na obiad i kawę na ranczo w Szteklinie. Oczywiście z racji tego moje poranne plany rowerowe nie uległy zmianie. Dogadałem się z małżonką że spotkamy się około 11-stej u teścia.

Wyruszyłem wcześnie rano żeby później nie ciśnieniować z braku czasu, zwłaszcza że meteo nadal zapowiadało upały. Pojechałem przez Skarszewy do Kościerzyny. Ta część trasy szła mi dzisiaj jakoś ciężko. Jest cały czas pod górkę, ale nie jakoś specjalnie stromo, więc chyba miałem dzisiaj gorszy dzień.
Przed Kościerzyną zrobiłem krótki odpoczynek.



Pogoda jak na razie dopisywała, ale z każdym kilometrem temperatura rosła. Rano było jeszcze w miarę rześko, a nawet zdarzały się chłodne mgły w zagłębieniach terenu, teraz jednak bidony zaczęły wysychać zdecydowanie szybciej.

Na rynku w Kościerzynie krótki postój żeby zakomunikować małżonce gdzie jestem i zapewnić że zdążę dojechać na czas.



Z Kościerzyny ruszyłem na Starą Kiszewę, gdzie na stacji paliw uzupełniłem zapasy batonikowo-napojowe. Tuż obok stacji fajnie wyglądająca knajpa z dachem porośniętym trawą.

Dalej pojechałem w kierunku Zblewa, aby ostatecznie przez Borzechowo dotrzeć do Szteklina.
Małżonka z dziećmi dotarła po 20 minutach. Po krótkiej nasiadówce przy kawie udaliśmy się nad jezioro, gdzie mogłem schłodzić rozgrzane w czasie jazdy ciało, chociaż woda w jeziorze też nie za chłodna.

Oczywiście planowałem dojechać do domu rowerem, ale nadeszły burze i ulewy, więc nie pozostało mi nic innego jak zapakować rower do auta i wrócić do domu na czterech kółkach.




  • DST 114.52km
  • Czas 04:08
  • VAVG 27.71km/h
  • VMAX 46.50km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 160 ( 88%)
  • HRavg 132 ( 73%)
  • Kalorie 2588kcal
  • Podjazdy 344m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobieszewo i coś nadto

Niedziela, 8 lipca 2018 · dodano: 08.07.2018 | Komentarze 0


Kolejny poranek spędzony na rowerze. Z braku pomysłu (i jak zwykle czasu) przejechałem po raz któryś jedną z moich ulubionych ale nieco "wyświechtanych" tras. Żeby zakończyć jakimś fajnym wynikiem pokręciłem się jeszcze po wioskach między Pszczółkami a Tczewem.





  • DST 104.92km
  • Czas 03:54
  • VAVG 26.90km/h
  • VMAX 61.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 180 (100%)
  • HRavg 142 ( 78%)
  • Kalorie 2767kcal
  • Podjazdy 548m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grudziądz

Sobota, 7 lipca 2018 · dodano: 08.07.2018 | Komentarze 0


Zgodnie z opracowanym w zeszłym tygodniu planem, który nie wypalił, dzisiaj powtórna próba.
Start i meta w Smętowie Granicznym. Tym razem udało mi się nie zaspać, więc zmieściłem się w dostępnym czasie.

Ze Smętowa do Grudziądza przejechałem krajową 91-ką przez Nowe i Warlubie. Na piechotę Grudziądz zwiedziłem już ze trzy razy więc tym razem tylko przemknąłem przez miasto i uderzyłem w kierunku na Malbork. W miejscowości Gardeja odbiłem w lewo żeby po drodze zaliczyć gminę Sadlinki i dotarłem do Kwidzyna.
Stamtąd wróciłem do Smętowa przez Korzeniewo i Opalenie.

Zaliczyłem pięć nowych gmin oraz kolejny most na Wiśle.




Gardeja






  • DST 101.96km
  • Czas 03:45
  • VAVG 27.19km/h
  • VMAX 55.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 177 ( 98%)
  • HRavg 138 ( 76%)
  • Kalorie 2534kcal
  • Podjazdy 686m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę pagórków koło Przywidza

Niedziela, 17 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 0


Na dzisiejszą wycieczkę wybrałem pagórkowaty teren między Skarszewami, Nową Karczmą i Przywidzem. Większość trasy - około 65 kilometrów - cały czas mniej lub bardziej wznosi się w górę aż do Mierzeszyna, skąd z kolei można pocisnąć z góry aż do Pruszcza Gdańskiego.
Odcinek między Nową Karczmą a Mierzeszynem z kiepskiej jakości asfaltem, miejscami naprawdę dziurawym, więc trzeba tam mieć oczy cały czas utkwione w drogę przed kołem.
Przejażdżka jak zwykle, wcześnie rano aby uniknąć upału.





  • DST 107.18km
  • Czas 04:06
  • VAVG 26.14km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 170 ( 94%)
  • HRavg 135 ( 75%)
  • Kalorie 2662kcal
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setka przez Skarszewy, Starogard i Pelplin

Środa, 13 czerwca 2018 · dodano: 13.06.2018 | Komentarze 0


Dzisiaj przed pracą popełniłem kolejną "setkę". Wiaterek słaby, trochę pochmurno, ale temperatura bardzo przyzwoita i można normalnie oddychać. 





  • DST 111.68km
  • Czas 04:00
  • VAVG 27.92km/h
  • VMAX 58.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 161 ( 89%)
  • HRavg 138 ( 76%)
  • Kalorie 2719kcal
  • Podjazdy 551m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwa mosty przez Wisłę

Niedziela, 10 czerwca 2018 · dodano: 10.06.2018 | Komentarze 0


Wczoraj płasko, dzisiaj dla odmiany trochę pagórków i dłuższych podjazdów.
Nadal ciepło i słonecznie.













Wisła w okolicy Opalenia


Most na Wiśle koło Opalenia


Jakaś wypasiona willa


I standardowo trasa




  • DST 107.20km
  • Czas 03:46
  • VAVG 28.46km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 167 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 77%)
  • Kalorie 2599kcal
  • Podjazdy 122m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy rekord na setkę

Sobota, 9 czerwca 2018 · dodano: 09.06.2018 | Komentarze 0


Jak na razie słoneczko na dobre rozgościło się na Pomorzu. Cały czas utrzymują się temperatury bardziej letnie niż wiosenne. Oczywiście w żaden sposób mi to nie przeszkadza :)
Dzisiaj rano prawie bezwietrznie. Wykonałem rundę po Żuławach, przy okazji bez wielkiego wysiłku osiągając nowy rekordowy czas na 100 km - 3:31:18.