Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Remoo z miasta Tczew. Od maja 2014 przejechałem 62972.71 kilometrów w tym 3810.86 w terenie. Wcześniej nie prowadziłem statystyk. Jeżdżę z prędkością średnią 23.89 km/h, czasem szybciej, czasem wolniej.
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Drużyna






Archiwum bloga

  • DST 46.62km
  • Teren 19.98km
  • Czas 02:29
  • VAVG 18.77km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 180 (100%)
  • HRavg 132 ( 73%)
  • Kalorie 1606kcal
  • Podjazdy 199m
  • Sprzęt Kross Level 4.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jackowa do Łeby przez rezerwat

Sobota, 30 maja 2020 · dodano: 02.06.2020 | Komentarze 0


Czas na mały rodzinny reset. Baza wypadowa w Jackowie od piątku do niedzieli. Pogoda nie najgorsza - nie pada, jest słonecznie, ale wieje. I to mocno. Jedynym słusznym rozwiązaniem po sprawdzeniu prognozy na weekend było zabranie ze sobą roweru górskiego, żeby trochę pośmigać po lasach.

Trasa numer 1 z Jackowa do Łeby prowadząca przez Rezerwat Mierzeja Sarbska. Do latarni Stilo dojechałem z Jackowa polnymi i leśnymi drogami oraz częściowo asfaltem. Tam wjechałem na szlak Euro Velo R10, który miał mnie zaprowadzić do Łeby. Po drodze minąłem ruchomą wydmę w Stilo.



Jadąc leśną drogą dotarłem na teren rezerwatu.





Im dalej na zachód, tym trasa robiła się cięższa. Odcinkami ubita leśna droga zamieniała się w piaszczyste podłoże. Przy Jeziorze Sarbsko trafiłem na całkiem fajne podmokłe leśne singielki. Trasa, mimo tego że oznakowana jako rowerowa, z pewnością nie nadaje się do rodzinnych wycieczek rowerami miejskimi :)
Rozpędzić się na leśnych ścieżkach też raczej było trudno, bo są zasłane połamanymi gałęziami i trzeba cały czas uważać żeby nie trafiły między szprychy. Trafiają się też większe przeszkody.



Dotarłem do Łeby. Stamtąd już asfaltem popedałowałem do Nowęcina i  dalej wzdłuż południowego brzegu jeziora do Sarbska. Polna droga początkowo w miarę ubita zamieniła się w końcu w leśny, piaszczysty trakt, gdzie znów mogłem trochę się zmęczyć. Przed Sarbskiem znowu wjechałem na asfalt, którym kierowałem się w stronę Sasina.
Po drodze w okolicy Uliniii trzykilometrowy odcinek z podjazdami dochodzącymi do 10%.
Reszta trasy cały czas asfaltem i pod wiatr, który w lesie był praktycznie nieodczuwalny, ale na otwartej przestrzeni dawał się we znaki.







Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!