Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Remoo z miasta Tczew. Od maja 2014 przejechałem 62972.71 kilometrów w tym 3810.86 w terenie. Wcześniej nie prowadziłem statystyk. Jeżdżę z prędkością średnią 23.89 km/h, czasem szybciej, czasem wolniej.
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Drużyna






Archiwum bloga

  • DST 111.94km
  • Czas 04:05
  • VAVG 27.41km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 176 ( 97%)
  • HRavg 147 ( 81%)
  • Kalorie 3056kcal
  • Podjazdy 622m
  • Sprzęt Sensa Trentino SL 105
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stówka do teścia na kawę

Niedziela, 29 lipca 2018 · dodano: 29.07.2018 | Komentarze 0


Wczoraj zadzwonił teść i zaprosił naszą rodzinkę na obiad i kawę na ranczo w Szteklinie. Oczywiście z racji tego moje poranne plany rowerowe nie uległy zmianie. Dogadałem się z małżonką że spotkamy się około 11-stej u teścia.

Wyruszyłem wcześnie rano żeby później nie ciśnieniować z braku czasu, zwłaszcza że meteo nadal zapowiadało upały. Pojechałem przez Skarszewy do Kościerzyny. Ta część trasy szła mi dzisiaj jakoś ciężko. Jest cały czas pod górkę, ale nie jakoś specjalnie stromo, więc chyba miałem dzisiaj gorszy dzień.
Przed Kościerzyną zrobiłem krótki odpoczynek.



Pogoda jak na razie dopisywała, ale z każdym kilometrem temperatura rosła. Rano było jeszcze w miarę rześko, a nawet zdarzały się chłodne mgły w zagłębieniach terenu, teraz jednak bidony zaczęły wysychać zdecydowanie szybciej.

Na rynku w Kościerzynie krótki postój żeby zakomunikować małżonce gdzie jestem i zapewnić że zdążę dojechać na czas.



Z Kościerzyny ruszyłem na Starą Kiszewę, gdzie na stacji paliw uzupełniłem zapasy batonikowo-napojowe. Tuż obok stacji fajnie wyglądająca knajpa z dachem porośniętym trawą.

Dalej pojechałem w kierunku Zblewa, aby ostatecznie przez Borzechowo dotrzeć do Szteklina.
Małżonka z dziećmi dotarła po 20 minutach. Po krótkiej nasiadówce przy kawie udaliśmy się nad jezioro, gdzie mogłem schłodzić rozgrzane w czasie jazdy ciało, chociaż woda w jeziorze też nie za chłodna.

Oczywiście planowałem dojechać do domu rowerem, ale nadeszły burze i ulewy, więc nie pozostało mi nic innego jak zapakować rower do auta i wrócić do domu na czterech kółkach.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!