Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Remoo z miasta Tczew. Od maja 2014 przejechałem 62972.71 kilometrów w tym 3810.86 w terenie. Wcześniej nie prowadziłem statystyk. Jeżdżę z prędkością średnią 23.89 km/h, czasem szybciej, czasem wolniej.
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Drużyna






Archiwum bloga

  • DST 150.08km
  • Czas 06:56
  • VAVG 21.65km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Kalorie 5012kcal
  • Podjazdy 853m
  • Sprzęt Merida Crossway do wszystkiego
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kościerzyna, Wdzydze i 10000 km

Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 30.04.2016 | Komentarze 6



Pierwszy dzień długiego weekendu. Żona popuściła smycz. Musiałem tylko obiecać że wrócę do obiadu, więc z racji zaplanowanego dystansu znowu trzeba był wstać jeszcze przed wschodem słońca.
Poranek pogodny. Bez chmur i wiatru, tylko temperatura trochę "nie wiosenna" - zaledwie dwie kreski powyżej zera.

Ruszyłem dosyć spokojnie w kierunku Skarszew. Planowana trasa długa więc nie ma co się od razu zrywać do sprintu, bo później może to wyjść bokiem.




Poranne mgły przed Skarszewami


Ze Skarszew jechałem dalej w kierunku Nowej Karczmy. Trasa ciągle pod górkę. Sobota rano, ruch na drogach na razie niewielki więc jechało się wyśmienicie. W Nowej Karczmie skręciłem na Kościerzynę. Dotarłem do miasta około 8:00 rano.
Kościerzynę zwiedzałem już kilkanaście razy na piechotę więc nie było sensu kręcić się po mieście. Wzdłuż głównej trasy przejechałem przez miasto ścieżką rowerową aż do skrętu w lewo w kierunku na Wdzydze Kiszewskie.

Trasa zrobiła się zdecydowanie bardziej sympatyczna. Lasy, jeziora zawsze są według mnie lepsze niż otwarte płaskie przestrzenie. Jest po prostu  ciekawiej. Temperatura powietrza nadal bez szału - około 8 stopni.



Dojechałem do Wdzydz. Jest tutaj bardzo fajny skansen - Kaszubski Park Etnograficzny. Tę atrakcje również miałem już okazję zwiedzać bodajże trzykrotnie, więc popedałowałem dalej do Gołunia, gdzie spożyłem szybkie drugie śniadanie nad Jeziorem Gołuń wsłuchując się w śpiew ptaków.

Fajna miejscówka na drugie śniadanie


Po posiłku ruszyłem dalej w stronę Olpucha. Po drodze natrafiłem na przystanek kolejowy, który przywołał wspomnienie pewnego biwaku już nawet nie pamiętam ile lat temu. Oj, działo się wtedy w Gołuniu i Olpuchu, działo... :D



Kawałek dalej obudził się wiatr... Nie był jakoś specjalnie silny, ale wystarczający, żeby zacząć skutecznie utrudniać mi jazdę.
Przez Nową Kiszewę, Nowe i Stare Polaszki oraz Pogódki wróciłem do Skarszew, niemal cały czas z wiatrem w twarz.
Po drodze sfociłem jakiś wiekowy kościółek. Termometr wreszcie pokazał coś powyżej 10 stopni - 13,5.



Ze Skarszew do Tczewa dotarłem tą samą drogą, którą jechałem rano.
8 kilometrów przed Tczewem zaliczyłem 10 tysiąc kilometrów moją Meridą - kolejny mały sukcesik :)

Przed samym domem spojrzałem na licznik i stwierdziłem że przejechałem 148,2 km. Nie mogłem tego tak zostawić, więc wykonałem jeszcze rundkę wokół osiedla żeby miło i sympatycznie zamknąć 150 km. Tym samym uzyskałem swój nowy rekord długości pojedynczej trasy.

Jutro odpoczywam :)







Komentarze
Remoo
| 17:55 niedziela, 1 maja 2016 | linkuj Heh... Trzeba się było spiknąć i razem pomknąć na Kaszuby :) Tyle że ja z reguły wyruszam w dłuższe trasy wcześnie rano ze względu na obowiązki rodzicielskie.
eliza
| 19:23 sobota, 30 kwietnia 2016 | linkuj wielkie dzięki za informację, mam nadzieję że dotrę tam w tym roku:)
Remoo
| 15:52 sobota, 30 kwietnia 2016 | linkuj No i oczywiście polecam odwiedzić skansen we Wdzydzach :) Należy to sobie zaplanować jako obowiązkowy punkt programu. Czas samodzielnego zwiedzania około 2,5 - 3 godziny
Remoo
| 15:45 sobota, 30 kwietnia 2016 | linkuj Droga cały czas asfaltowa. Stan nawierzchni nie jest najgorszy. Momentami gładko jak stół, ale zdarzają się gorsze, łatane odcinki. Ogólnie nie spotkałem tam jakiegoś szczególnie zniszczonego kawałka drogi, nie ma też pułapek na rowerzystów w postaci wyrw głębokich na 20 cm. Oczywiście tu i tam trafiają się jakieś pęknięcia i mniejsze dziury - uważać trzeba tak jak wszędzie na lokalnych drogach, ale da się jechać bez problemu nawet szosówką.
eliza
| 13:45 sobota, 30 kwietnia 2016 | linkuj fajna wycieczka. Ta droga Kościerzyna-Wdzydze-Nowe Kiszewy mnie ciekawi - czy to jest cały czas asfalt? dobrej jakości czy dziurawiec? w zeszłym roku planowałam jechać tamtędy do Kościerzyny ale robiło się późno i odpuściłam bo z mojej mapy niestety nie wynika jaka nawierzchnia to jest
pozdrowienia,
E
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!