Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Remoo z miasta Tczew. Od maja 2014 przejechałem 62972.71 kilometrów w tym 3810.86 w terenie. Wcześniej nie prowadziłem statystyk. Jeżdżę z prędkością średnią 23.89 km/h, czasem szybciej, czasem wolniej.
Więcej o mnie.

Follow me on Strava

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Drużyna






Archiwum bloga

  • DST 97.24km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:14
  • VAVG 22.97km/h
  • VMAX 44.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 3349kcal
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Merida Crossway do wszystkiego
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwa mosty na Wiśle i wypadek

Sobota, 8 sierpnia 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 2



Dzisiaj miałem poranek obfity w emocje, jak się okazało pod koniec wycieczki, ale po kolei...

Już od jakiegoś czasu planowałem rundkę wzdłuż Wisły od mostu w Knybawie do mostu w Opaleniu i z powrotem. W zeszłym roku jakoś nie mogłem się zebrać, bo przejechanie 100 km wymagało naprawdę dużo wysiłku.
Teraz już jestem nieco "rozjeżdżony", setki to żaden problem więc nareszcie postanowiłem nieodwołalnie ów plan zrealizować.

Ponieważ od kilku dni temperatury na Pomorzu oscylują wokół podobnych do wnętrza piekarnika, a dzisiaj podobno ma nastąpić apogeum owych tropików, wyruszyłem w drogę o 4:30, aby zdążyć wrócić przed tym żarem lejącym się z nieba.
Rano i tak temperatura powietrza wynosiła około 22 stopni, więc objuczyłem się zapasem płynów.

Ponieważ planowałem dość szybki powrót, popedałowałem krajową 91-ką w stronę Gniewa. Droga gładka jak stół więc pomimo, że cały czas jedzie się lekko pod górkę, raczej nie ma problemów z nadmiernym zmęczeniem. Do Gniewa dotarłem po około godzinie i 20 minutach.

Wschód Słońca nad Niziną Walichnowską


Przed samym Gniewem pierwsze wyzwanie, czyli solidne wzniesienie. Biegi w dół, wysoka kadencja i do przodu. Na szczycie wzniesienia nagroda, czyli ostro w dół przez ponad kilometr.

Gniew o poranku


Za Gniewem 2 jeszcze 2 kilometry główną drogą i w Nicponi skręt w lewo w kierunku na Opalenie.
Tutaj zaczęło się drugie wyzwanie czyli wzniesienie przed Tymawą. Kto jeździł tą trasą, to wie o co chodzi. Wzniesienie na długości ponad 3 kilometrów ze zmiennym nachyleniem dochodzącym do 10 stopni.
Znowu niskie biegi i mozolne pedałowanie pod górę.

Ostatni podjazd przed Opaleniem. Gdyby ktoś pytał: to nie jest TO Betlejem :D


Teraz ostry zjazd w dół. Prędkość ponad 40 km/h bez pedałowania. Wiatr szumi w uszach i prawie zrywa mi dość luźno zapięty kask z głowy :)
Dalej płasko aż do krajowej 90-tki, czyli krótkiej szosy w kierunku Kwidzyna z nowym mostem na Wiśle oddanym do użytku w 2013 roku.

Cel podróży








Przy okazji przejeżdżając przez most zauważam, że stan Wisły jest naprawdę niski. Widać potężne łachy pośrodku rzeki.


Widok na most z prawego brzegu Wisły


Za mostem skręcam w lewo i jadąc wzdłuż prawego brzegu rzeki przez wioski docieram do Białej Góry. Teren jest tutaj płaski i drogi o dziwo nawet w dobrym stanie więc pedałuję dosyć żwawo, ale bez ciśnienia bo temperatura zdążyła się już podnieść o jakieś 5-6 kresek (a jest dopiero po 7 rano!).

Ujście Nogatu do Wisły w Białej Górze.


Dalej jadę w upierdliwym upale, bo wzdłuż trasy drzew jest niewiele. Zapas płynów niebezpiecznie się kurczy, więc we wsi Piekło w lokalnym sklepie inwestuję w dużą butlę wody. Co prawda do domu pozostało już niewiele, ale częstotliwość popijania z bidonu gwałtownie wzrosła, więc trzeba się zabezpieczyć :)

Kościół w Piekle :)


Za wioską Kłosowo zmieniam nieco wcześniej zaplanowaną trasę. Początkowo plan był taki, że pojadę wzdłuż wału przeciwpowodziowego do Mątów Wielkich, ale ciągle rosnąca temperatura wymusza na mnie zmianę nawierzchni z polnych dróg na asfalt.
Pomysł był dobry, ale rzeczywistość już nie taka różowa. Następne 5 kilometrów tłukłem się po masakrycznych wertepach. Na asfalcie łata na łacie i dziura na dziurze. Dopiero przed Miłoradzem, kiedy moje dupsko dostało już ostro w kość nawierzchnia zdecydowanie się polepszyła.

Docieram do krajowej 22-ki (wspomniałem już w poprzednich wpisach, że nienawidzę tego odcinka pomiędzy Malborkiem a Knybawą).
Na początku mostu w Knybawie robię chwilę przerwy. Sprawdzam dystans i postanawiam, że po przyjeździe do Tczewa przejadę jeszcze ze 3-4 kilometry ulicami miasta żeby dobić do 100 km.

Po drodze


Przejechałem przez most na drugi brzeg Wisły i zaraz za nim skręciłem w polną drogę prowadząca do Bałdowa.
Zaraz za tym polem na zdjęciu powyżej (w Bałdowie) spotkały mnie wspomniane na początku emocje.
Na polnej drodze zdarzyła się kupka luźnego, sypkiego piachu.

Przednie koło odjechało mi w prawo, rower przechylił się w lewo i w oka mgnieniu wylądowałem na glebie :D
Szkoda że nie było ze mną nikogo kto zrobiłby mi zdjęcie. Moja mina była zapewne bezcenna. Szorując już plecami po glebie rzuciłem mięsem aż wypłoszyłem jakieś ptactwo z krzaków :)

Kiedy się już pozbierałem do kupy, pierwszą rzeczą jaką sprawdziłem był aparat fotograficzny. Na szczęście nie ucierpiał. W drugiej kolejności zerknąłem na rower - ten również wyszedł bez większego szwanku. Oprócz linki tylnego hamulca wypiętej z przelotki w ramie nie stwierdziłem żadnych innych uszkodzeń.
Teraz przyszedł czas na to aby ocenić straty na własnej osobie.

Po chwili oględzin stwierdziłem:
- rozbite lewe kolano;
- rozbity lewy łokieć;
- solidnie otartą prawą łydkę;
- lekki ból prawego nadgarstka przy gwałtowniejszych ruchach ręką.

Na szczęście dla mnie glebę zaliczyłem na polnej drodze, a nie na asfalcie więc obrażenia, pomimo bólu i niewielkiej ilości krwi okazały się raczej niegroźne.
Niemniej jednak straciłem ochotę na dalszą jazdę i najkrótszą drogą dotarłem do domu.

Do "setki" zabrakło mi niecałe 3 km, niemniej jednak całościowo wypad udany.
Nadgarstek nieco pobolewa i obecnie znajduje się w otulinie z bandaża elastycznego. Mam nadzieję że wróci do normy w ciągu 1-2 dni :)

Trasa GPS Endomondo
Kategoria B - 70-99km



Komentarze
Remoo
| 04:40 niedziela, 9 sierpnia 2015 | linkuj Tutaj niestety wypadek zdarzył się tak szybko, że najprawdopodobniej zadziałał odruch bezwarunkowy :)
beduks
| 20:45 sobota, 8 sierpnia 2015 | linkuj W przypadku upadku z roweru nie należy podpierać się, siła dodana przez rower powoduje częste złamania kości promieniowej lub łokciowej powyżej nadgarstka. To bardzo przykra kontuzja . najlepiej przywieść rękę do ciała i upaść dużą powierzchnią ciała na bok powinny być siniaki, czasem niestety obojczyk pęka. Przy tym stylu upadania niestety łatwo uderzyć głowa o nawierzchnię. Kilka dni temu mój przyjaciel upadł w ten sposób na asfalt pod Kożlinami uderzył kaskiem o asfalt ale nic poważnego się nie stało. Zaliczyłem kilka gleb z powodu spd zawsze na boczek i spoko tylko siniaki. Życzę 0 upadków.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!